Ja osobiście widziałam jedną...
Zgrabna w sosie pomidorowym, bez grama koperku na niej ani żadnej innej zieleniny. Prezentowała się na moim talerzu niczym nimfa. Postanowiłam zostawic ja na koniec. Chcialam mieć rozkosz z przeżuwania jej jako ostatniej... Ach...
Była idealnnie obrana... Bez żadnego kanta, zacięcia, czy innych skaz.
Niestety... Przy ostatnim wbiciu widelca w nia i podniesieniu jej by ja zjeść... SPADŁA! Nie wiedziałam jak to sie mogło stać. Ziemniak idealny, kartofel z którego powstała pyra teraz zginęła... Już na zawsze!!!
(opowieść prawie wyssana z palca, czekam na wasze nie musza kończyc sie równie dramatycznie jak moja )
Offline
smutne...
to teraz moja historia.
Byłam w barze i kelner podał dla innego klienta takie pięknie smażone pyry w sosie od karpowiny.
Podeszłam do tego gościa z tym pięknym daniem i zamieniłam się z nim daniami. Ale okazało się,
że to nie były podlaskie pyry tylko mazowieckie. Dla mnie już mogły być ze Szczecina, ale bez przesady.
Znów poszłam do tego gościa z moim dawnym daniem i zamieniłam sie połową pyrów. Jedne w pomidorowym sosie a drugie w sosie od karpowiny. Mmm... było wyśmienite
p.s. Moja opowieśc jest prawdziwa. Tak samo prawdziwa jak ja.
Offline
Właściwie to moja opowieśc też jest prawdziwa, moze bez tych wszystkich uczuć ale nie raz nie dwa jedzonko spadało mi z widelca hlip...
P.S. A jaka to restauracja?
Offline
Sie wie sie nie sie.
P.S. Restauracja Eliot.
Offline
No tak W sumie to bar jest ;p ;p ;p
Offline
A sama byłaś czy z kimś?
Jak cos to jestem na gg ale raczej nieodpisze bo maluje paznokcie
O patrz ty mam już tyle samo postów co ty
Offline
No kurde patrz. Masz tyle samo postów co ja. Kurde! No to ja teraz podbije. Byłam z rodzicami.
Offline
Ale na jakiej to ulicy, bo tego nie znam. (tego baru)
P.S. Coraz bardziej odbiegamy od tematu i równie dobrze mogłybyśmy gadać o tym na gg, bo tutaj nikogo nie ma... Coś trzeba z tym zrobić... Tylko... Kto może na to forum wleźć tylko osoby z koloni czy tez osoby poza lubiące pyry vel. ziemniaki?
Offline